Niniejszym otwieram sezon bombkowy. Byłam przekonana, że w tym roku nie dam się porwać magii świątecznych ozdób, że nie będzie mi się chciało bawić brokatami, konturówkami, pastami śniegowymi ale jednak ... mimo, że chmury wciąż nisko i energii mi brakuje, pomysły się w głowie lęgną i tylko czasu mi brak na ich zmaterializowanie.
Poniższa bombką prawie nie lśni, jest matowa, zaledwie kilka punkcików na motywie podkreśliłam czerwonym brokatem i reliefy pastą pozłotniczą. Taka miała być :-)
Motywy serwetkowe swoim zwyczajem trochę podrasowałam :-)
prześliczna ja poprosze o kursik na takie cudeńko, oj przydałby się bardzo
OdpowiedzUsuńŚliczna ta bombeczka . Moje decou jeszcze czekaja :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ho, ho, ho!
OdpowiedzUsuńBardzo ładna :)
Cudowna!!!
OdpowiedzUsuńI super! Przecież nie wszystkie bomb(k)i muszą się świecić jak...nie powiem co ;)
OdpowiedzUsuńwygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna bombeczka :) Cudna :) Pozdrawiam :) http://aparte19.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDla mnie super wyszła, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńboska bombeczka :) mega mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńAle cudo!
OdpowiedzUsuńprzepiękna bombka ;)
OdpowiedzUsuńMagiczna bombeczka!
OdpowiedzUsuńNo, cudo :)
OdpowiedzUsuńPiękne bombki!
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jednak Ci się chciało zabrać za ozdoby świąteczne :).
OdpowiedzUsuńBombka jest cudna :).
Piękna i niesamowita robi wrażenie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczności, też taką chciałabym mieć.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczna! Nie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuńZachwycające.Te dekory i kształt bombki... wszystko idealnie dobrane.
OdpowiedzUsuńPodziwiam..
Ładna... Mamy kwiecień a ja poczułam święta :)
OdpowiedzUsuń